sobota, 15 sierpnia 2015

Podsumowanie pierwszego miesiąca w Wielkiej Brytanii



 

Aż ciężko uwierzyć, jak czas szybko mija. Dopiero co planowaliśmy nasz wyjazd, a zaraz minie półtora miesiąca odkąd jesteśmy w Anglii.
Myślę, że to odpowiedni moment, żeby trochę wszystko podsumować. 

Pierwsze kilka dni, kiedy się aklimatyzowaliśmy w nowym kraju, poznawaliśmy miasto i ogólnie wszystko, były czymś innym. Ciekawe doświadczenie. Przez chwilę można było zapomnieć, po co przejechaliśmy. Trwało to niestety krótko. Z każdym kolejnym tygodniem było coraz ciężej, ale wszystko opisywałam w poprzednich postach i nie chcę się powtarzać. Jednak uważam, że nie mamy co narzekać. Szczęście raczej nam sprzyjało (mam nadzieję, że będzie jak najdłużej). 
Mieszkanie tytaj dużo nas uczy. Pomijając już kwestie gospodarowania czasem (nad czym musimy jeszcze trochę popracować, bo często lenistwo wygrywa), to największą lekcją, jak na razie, jest umiejętność obchodzenia się z pieniędzmi. Oszczędzanie nigdy nie było naszą mocną stroną, jednak z tygodnia na tydzień stajemy się mistrzami w robieniu zakupów za jak najniższe pieniądze. Mam tylko najdzieje, że po powrocie, uda nam się zachować tą umiejętność i przestaniemy codziennie wydawać kupę pieniędzy na jedzenie na mieście, kawę i masę innych zbędnych rzeczy ;)

Po kilku tygodniach pracy w UK, wiem jedno. Narzekanie Polaków to naprawdę nic, w porównaniu z obcokrajowcami. (Ale o różnicy pomiedzy pracą w hotelu w Polsce i w Anglii napiszę oddzielnego posta, bo jest tego sporo)

Ludzie, spotykani na ulicy czy w sklepach, na ogół są dużo sympatyczniejsi. Idąc rano do pracy, praktycznie każdy mijany po drodze człowiek, życzy miłego dnia. Taki mały gest, a potrafi poprawić humor momentalnie.

Moje "umiejętności" językowe poprawiają się z tygodnia na tydzień. Już coraz mniejszym problemem są dla mnie przeróżne akcenty, chociaż myślę, że niektórych to i tak do końca życia nie będę rozumieć ;p.

Pogoda tutaj wcale nie jest taka beznadziejna, jak niektórzy myślą. Na szczęście omijają nas te koszmarne temperatury, które są obecnie w Polsce. Deszcz, póki co, pada rzadko, ale mam przeczucie, że we wrześniu się to zacznie zmieniać ;(

Przez ten miesiąc dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczach, o ktorych też na pewno napiszę w najbliższym czasie.

Ogólne podsumowanie, to przede wszystkim szkoła życia. Poznanie z bliska innych kultur, religii, obyczajów. Cieszę się, że znalazłam pracę, która mi to wszystko ułatwia i mogę poznać ludzi z całego świata i od wielu z nich się czegoś ciekawego dowiedzieć (np.wiedzieliście, że w Chinach facebook jest przereklamowany, że praktycznie nikt go tam nie używa i wszystko dla nich kręci się wokół Wechat? Ja nie miałam pojęcia ;p). 
W każdym razie, jesteśmy zadowoleni z decyzji o spędzaniu wakacji w trochę inny sposób niż zwykle.
Mam nadzieje, że kolejne tygodnie będą już coraz łatwiejsze ;)

Do usłyszenia w kolejnych postach ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz